DJVersus
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2008
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdansk / Pontefract
|
Wysłany: Nie 23:21, 05 Paź 2008 Temat postu: "Wełniane" bogactwo Lavenham.... |
|
|
"Wełniane" bogactwo Lavenham i największy prowincjonalny kościół w Anglii
Lavenham jest raczej mało znaną turystycznie miejscowością, leżącą około 90 mil od Londynu, choć to prawdziwy klejnot średniowiecznej architektury. Splendoru miejsca dodaje też Church of St Peter & St Paul, imponujący kościół, którego nie powstydziłoby się i dużo większe miasto.
To niezwykłe miejsce oczarowało mnie od pierwszego wejrzenia. Wybrałam się tam w wielkanocny poranek, choć pogoda nie zachęcała do długich spacerów. Podobno tak zimnego marca nie odnotowano w Anglii od dziesiątków lat. Nic więc dziwnego, że powitały mnie senne i puste uliczki tego najpiękniejszego średniowiecznego miasteczka leżącego w południowo zachodniej części hrabstwa Suffolk.
Lavenham położone jest na niewielkim wzgórzu niedaleko rzeki Brutt. Układ jego ulic i zaułków praktycznie nie zmienił się od XIII wieku. Na samym szczycie wzgórza mieści się rynek z okazałym budynkiem Guildhall (ówczesna siedziba cechów rzemieślniczych), a główna ulica, High Street, to dawny trakt łączący dwa dwory, Overhall i Netherhall. Jednak nie tylko układ architektoniczny miasta zachował swój pierwotny kształt. Większość przetrwałych do obecnych czasów domów wybudowano między 1450 i 1500 rokiem. Przy każdej uliczce, stoją koło siebie „timbered houses” (w Polsce znane jako domy z pruskim murem). Chociaż moda na takie konstrukcje powszechna była w wielu krajach ówczesnej Europy i miałam wielokrotnie okazję zwiedzać miasta z zabytkowym centrum, nigdzie indziej nie widziałam tylu różnobarwnych fasad. W średniowiecznej Anglii lubowano się w ostrych kontrastowych barwach, stąd wszędzie dominowała biel i czerń. Tu powitały mnie jasnoróżowe, żółte, pomarańczowe, a nawet czerwone mury domów. Nigdy też wcześniej nie widziałam tylu „timbered houses” w jednym miejscu. Całe ich szeregi stoją prawie przy każdej ulicy przypominając bardziej dekoracje historycznego filmu niż autentyczne miasto. Pomimo takiego wrażenia Lavenham nie jest wcale skansenem czy muzealnym wspomnieniem dawnej świetności. Również i w tej chwili tętni ono życiem; pełno tu hoteli, restauracji, ekskluzywnych sklepików i galerii sztuki. Tak jak w okresie rozkwitu i w obecnych czasach mieszka tu około 800 rodzin.
Jak to się stało, że w Lavenham przetrwało do dziś tyle średniowiecznych domów zachowując swój pierwotny kształt ? Otóż miasteczko od stuleci było potężnym ośrodkiem przemysłu wełnianego przyciągającym także wielu cudzoziemców. Już w połowie XIV wieku osiedlili się tu Flamandowie, dzięki którym udoskonalono niektóre metody przetwarzania wełny. Mieszkali głównie przy Water Street, jednej z piękniejszych ulic. XV wiek to okres największego rozkwitu miejscowości, znanej już powszechnie z produkcji błękitnej serży, materiału używanego do szycia kurtek i płaszczy noszonych praktycznie w całej Europie. Wtedy właśnie powstały wspaniałe kupieckie domy, imponujące siedziby cechów, gospody oraz składy handlowe. Jak wynika z danych ówczesnych rejestrów, podatki mieszkańców Lavenham dorównywały wysokością podatkom płaconym przez takie miasta jak York czy Gloucester. Była to jedna z dwudziestu najbogatszych miejscowości w ówczesnej Anglii. Dlatego tutejsi kupcy prześcigali się w budowaniu coraz to zamożniejszych i bardziej wystawnych siedzib. Pomimo ograniczonej powierzchni działek specjalizowano się w rozbudowie starych domów, a nawet układano nowe, wspanialsze dachy na już istniejących. Zasada „keep up with the neighbours” (w wolnym tłumaczeniu „nie daj się sąsiadom”) powszechnie obowiązywała. Liczne kontakty z kontynentem również rozwinęły potrzebę luksusu wśród miejscowej ludności.
Niestety, po okresie tak dynamicznego rozwoju lokalnego przemysłu wełnianego, w XVI wieku przyszedł kryzys. Stało się to głównie za sprawą Holendrów, masowo uciekających ze swojego kraju. Osiedliwszy się w Colchester, rychło załamali miejscowy rynek proponując dużo tańsze i modniejsze ubrania. Mieszkańcy Lavenham boleśnie odczuli tę zmianę. Wielu kupców wyjechało, a prace budowlane zamarły na wiele dziesiątków lat. Paradoksalnie kryzys ten „uratował” obecne oblicze miasta, bowiem nikogo nie było już stać na przebudowy i podążanie za modą. Tak więc wystawne piętnastowieczne domostwa spokojnie dotrwały do naszych czasów w swoim pierwotnym kształcie.
Spacerując po wąskich uliczkach Lavenham i odczytując nazwy kolejnych siedzib poznawałam historię tego miejsca. Otóż okazuje się, że nazwy niektórych ulic, takich jak Shilling Street czy Bolton Street pochodzą od nazwisk najbogatszych piętnastowiecznych kupców. Warto też wspomnieć, że w XVIII wieku, w Shilling Grange, mieszkał przez kilka lat Isaac Taylor, którego córki Ann i Jane są autorkami tekstu piosenki „Twinkle, twinkle little star…” śpiewanej do dziś z wielkim zapałem przez wszystkie brytyjskie przedszkolaki. Jednak główną atrakcją architektoniczną tej miejscowości jest Crooked House przy High Street. Jego fasada jest tak mocno odchylona od pionu, że trudno nie mieć wrażenia iż dni tego budynku są policzone. Nic bardziej mylnego. To raczej dowód na niezwykłą odporność i elastyczność średniowiecznego dębu stosowanego przy budowie domu. Poza tym większość jednopiętrowych budynków wdzięcznie przechyla się w inną stronę, choć dębowe belki i wapienne tynki są ciągle w doskonałym stanie. Dodaje to niezwykłego uroku tej miejscowości, przywołującej w pamięci ilustracje z bajek dla dzieci.
W centrum mieści się rynek z białym budynkiem Guildhall o prawdziwie imponujących rozmiarach, będącym niegdyś siedzibą katolickiego cechu rzemieślników. W późniejszych czasach pełnił różne funkcje, stając się kolejno ratuszem miejskim z więzieniem, domem poprawczym i manufakturą przemysły wełnianego. W tej chwili mieści się w nim muzeum miejskie przedstawiające historię i rozwój przemysłu tkackiego, losy miasta i jego mieszkańców. To właśnie tam dowiedziałam się, że w XVII i XVIII wieku ludność tubylcza miała w zwyczaju umieszczanie kocich szczątków pod strzechą, nieopodal komina, co miało odstraszyć złe duchy i upiory czyhające na spokojnych rzemieślników. Tam również miałam okazję przekonać się jak bardzo beztroscy ilustratorzy czasów wiktoriańskich utrwalili fałszywy obraz średniowiecznych księżniczek spędzających całe dnie przy kołowrotku w oczekiwaniu na wyśnionego księcia. Kołowrotek w swoim obecnym kształcie wymyślono w połowie XVI wieku, natomiast wcześniej posługiwano się dużo bardziej prymitywnym urządzeniem.
Na zakończenie swojej wizyty powędrowałam na szczyt Chuch Street, gdzie mieści się wspaniały budynek sakralny, Chuch of St. Peter & St. Paul. Również i kościół jest świadectwem niegdysiejszego bogactwa Lavenham. Wybudowano go w XV wieku w stylu perpendicular, będącym angielską odmianą gotyku strzelistego. Budowla miała być podziękowaniem za zwycięstwo Tudorów w bitwie pod Bosworth, ostatniej w Wojnie Dwóch Róż. Ludność miejscowa odniosła się entuzjastycznie do projektu, a głównym fundatorem stał się kolejny zasobny kupiec, Thomas Spring II. W ten oto sposób mała miejscowość Lavenham posiada jeden z największych prowincjonalnych kościołów w Anglii.
Choć to miasteczko nie wydaje się być specjalnie reklamowane i może nie jest tak bardzo znane turystom, to ma ono osobliwy urok miejsc, które oparły się nielitościwemu działaniu czasu i od stuleci żyją własnym rytmem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|